niedziela, 16 lutego 2014

WWM od Niarka

Szybko wybiegłem z lochu i skierowałem się w stronę świeżego zapachu. Jednak po parogodzinnym pałętaniu się po tak samo wyglądających korytarzach i po oglądaniu trupów powieszonych na ścianach miałem ochotę zasnąć i obudzić się w domu .Jednak to mi nie było dane i nagle usłyszałem dźwięk zgrzytania metali .Szybko zacząłem uciekać ale na marne. Podłoga pode mną zaczęła się osuwać . Próbowałem skoczyć na drugi brzeg ,jednak źle oceniłem długość i spadłem w ciemność...

Obudził mnie dopiero palący ból na całym ciele .Próbowałem się podnieść , ale na marne. Postanowiłem się rozejrzeć .Znajdowałem się w prostokątnym pomieszczeniu z ostrymi palami  nabitymi w podłogę .Ostrożnie się podniosłem .Miałem dużo szczęścia i nie nabiłem się na żaden z pali ale jednak podczas upadku się o nie poocierałem . Widocznie nie tylko ja złapałem się w pułapkę pomyślałem , przechodząc między kolejnymi palami. Wokół nich było mnóstwo kości, krwi i strzępów ubrań .Najwidoczniej jednak dawno nikt tu nie wpadał żeby posprzątać pomyślałem przechodząc obok palu z wygrawerowanym X. Smród był niesamowity, był on mieszaniną ziemi, krwi,cierpienia, strachu i niedoli ludzkiej .Chciałem się jak najszybciej z tamtąd wydostać ale jak ?
Nagle w ścianie zobaczyłem ponownie X .Zastanawiałem się co ten znak może znaczyć .Podszedłem do ściany która okazała się drzwiami !! Czułem że to co znajduje się za nimi pomoże wydostać mi się z tego piekła. Zacząłem rozglądać się za jakąś klamką czy czymś takim gdy na ziemi zobaczyłem napis
~To co jest za tymi drzwiami , może opanować twój umysł chyba że to opanujesz~
A obok tego był odcisk wilczej łapy. Przyłożyłem tam swoją prawą kończynę i nagle drzwi zaczęły się otwierać . Nieufnie wszedłem w podłużny korytarz. Nagle pochodnie umieszczone w nim równolegle zaczęły się palić . Na końcu zobaczyłem gablotę z obrożą z wygrawerowanym X. Wolno podszedłem do niej .Na ścianie za gablotą widniał napis
~Opanuj to zanim to opanuje ciebie~
A pod nim
~Jedynie najsilniejszy pokona dzięki temu Lokesha kosztem tego co najważniejsze...~
Te napisy przyprawiają mnie o ciarki pomyślałem gdy podchodziłem do gabloty. Miałem wybór albo pozostać tu na zawsze i nie uratować Ver, albo założyć to coś co może mnie zabić ,uciec z tego wymiaru
 i ją uratować . Chociaż obie wersje nie wyglądały zachęcająco wybrałem drugą dzięki której prawpodobnie mogłem przeżyć.

Szybko podszedłem do gabloty i złapałem obroże w pysk .Może przeżyje pomyślałem zakładając obrożę. Nagle poczułem wielki ból w całym ciele .Czułem się jakby zaraz miałbym wybuchnąć. Moje łapy zaczęły rosnąć ,tak samo jak  ogon ,pysk i reszta .Padłem , chciałem to sciągnąć z siebie, pozbyć się tego ale nie mogłem. Jakaś niewidzialna siła sparaliżowała mnie i nie pozwoliła wstać . Jednak po chwili poczułem nagły przypływ siły .Wstałem i zacząłem wyć .
-Nie pokonasz mnie wyszeptałem by po chwili paść na podłogę.
Kiedy się ocknąłem nie bylem już w lochu ani w tajemniczej sali , teraz znajdowałem się w sali królewskiej .
Pięknej i wielkiej ,poozdabianej płótnami, obrazami i stołami z pysznym jedzeniem .Od razu zaczęło mi burczeć w brzuchu .Ale nagle zobaczyłem koronę! Była strzeżona przez dwóch rycerzy obok króla.
Musze ja zdobyć pomyślałem .
Nagle ponownie znalazłem się w podłużnej komnacie X . Szybko z niej wybiegłem i odbijając się po kolejnych palach znalazłem się na poziomie lochów. Tym razem nie błądziłem ,wiedziałem gdzie się kierować jakbym miał w sobie GPS .Bez problemu omijałem następne pułapki i po jakiś 20 min znalazłem się w kuchni .Miałem szczęście bo akurat podawano obiad ,wielki upieczony indyk na stole kuchennym ,kusił swym zapachem i wyglądem.Gdy kucharz wyszedł szybko do niego podbiegłem i wziąłem w pysk swoją zdobycz po czym szybko wybiegłem z kuchni z powrotem do lochów. Musiałem odpocząć zanim ukradłbym tą koronę .Ciekawe po co ona mu jest ,przeleciało mi przez myśl.
Po krótkim posiłku szybko przekradłem się do sali tronowej ,i gdy wszyscy byli zajęci ucztą szybko podkradłem się do gabloty już miałem złapać koronę gdy poczułem ból na boku .Zorientowali się. Szybko złapałem zdobycz i wybiegłem z sali .Niestety wybiegając z zamku oberwałem paroma strzałami , naszczęście żadna się nie wbiła a tylko mnie poraniły . Niestety moje szczęście musiało się kiedyś skończyć i otóż kolejne zamknięte wrota! Czy wspominałem jak ich nienawidzę ? Ale nagle doznałem olśnienia i szybkim susem wskoczyłem na jeden z domów po czym na mur .Byłem już prawie wolny jeszcze tylko zejść z góry  .Skoczyłem z muru za ziemie gdy nagle wszystko wokół mnie zaczęło wirować. Następne co pamiętam to tylko krzyk Ver
-Niark !
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz