Zarumieniłam się lekko. Zadarłam nosa i z pompą mruknełam:
-czego się gapicie? - Szarej zaczął tłumić śmiech, ale ja tylko na niego warknęłam i już zamilkł.
-czego?! Chwili samotności nie można zaznać?!
-samotności? - Hlin spojrzała na Niarka - a o to co? Powietrze? - jeszcze bardziej się zaczerwieniłam i warknęłam głośniej
- NOS - W - SWÓJ - SOS
-wiesz że nie obchodzi nas zbytnio co z nim robiłaś.... - Hlin potrząsneła głową - ale... Udało nam się coś zwietrzyć
- naprawdę??!!!- tym razem wydarł się Niark - gdzie?!
-e... - Hlin spojrzała niepewnie na Szareja - bo to był bardzo słaby trop i.....
-no?
-w
Lesie Wycia - powiedziała - ale nie jesteśmy do końca zdecydowani...
Trop był bardzo słaby, a do najlepszych tropicieli to nie należymy.... -
Niark zerwał się
-trzeba go gonić! Puki mamy szanse nadążyć
- bo
akurat ją mamy - mruknęłam przewracając oczyma, czego on nie zauważył.
Szarej, pobiegniesz od strony zachodniej, razem z Hlin. Verrena i ja...
-a
ja? I tamta ranna - zapytała Violet siedząca z boku, przerywając mu.
Niark był widać zaskoczony jej obecnością. Cóż, ja też jej nie
zauważyłam z początku.
-ty...? Ty zostaniesz z tą ranną!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz