środa, 12 marca 2014

Nowy wilk WWM - Sikanda !

 Orzeł, Wilk
Imię: Sikanda
Płeć: wadera
Wataha: Wiecznego mroku
Pozycja( o ile nie jest zajęta,dotyczy się pary alfa i bety): Gł medyk
Wiek: 4 lata (nieśmiertelna)
Umiejętności: Czyta w myślach, rozumie języki zwierząt, umie stać się niewidzialna i jest najbardziej inteligętna w klanie
Rodzina: powstała z żywiołów nocy, burzy i lodu
Charakter: miła, rozsądna, rozważna, nieugięta, odważna, przyjacielska, opanowana, ambitna, asertywna, śmiała, żądna przygód, cierpliwa, zdecydowana, dzika, lojalna, niezależna, uczciwa, otwarta, twórcza, orginalna, nieprzewidywalna, stanowcza i optymistyczna
Opowiadanie: Nie wiem jak się urodziłam wiem, że z żywiołów (noc, lud, burza i ciemność) kiedy powstałam była ciemna, mroźna i bzowa noc urodziłam się na lodzie gdy dotykał mnie piorun. Potem byłam sama polowałam dbałam o siebie często się kaleczyłam więc próbowałam się leczyć odkrywałam cudowne właściwości ziół. Ćwiczyłam się w tym aż doszłam do perfekcji ta droga nie była łatwa gdyż wszystko wyprubowywałam na sobie nieraz źle zmieszałam miksturę i kończyłam z bólem głowy i innymi dolegwościami. Rozwijać skrzydła zawsze umiałam lecz nauka latania nie była łatwa lecz jakie zdobywanie umiejętności jest łatwe wszystko pod górę i do tego sama bez wsparcia. Sztuką jest przeżyć w samotności ale ma samotność tylko mnie umacniała. Odkąd się urodziłam miałam tylko siebie nikogo więcej uczyłam się wszystkiego czego mogłam szególnie polowania przecież od tego zależało moje życie. Widziałam inne wilki walczące między sobą o terytorium ja unikałam tego stając się niewidzialną przypatrując się walką uczyłam się technik jednak niebyły mi potrzebne mogłam stać się niewidzialną i zabić oczywiście teraz nie dałabym rady musiałam podrosnąć wtedy miałam dopiero 6 miesięcy dziwi mnie to że nie byłam beztroska i swobodna jak inne szczenięta w moim wieku no cóż przecież nie miałam matki ani ojca nie powstałam normalnie nie mam pojęcia czy gdybym miała to byłabym inna na pewno tego nie chcę podobała mi się moja rzeczywistość a poza tym jestem jaka jestem i to jest cudowne. Wiodłam taki żywot lecz moja droga nie splotła się z drogą pewnego orła o imieniu Grzmot on urodził się podobnie jak ja powstał przy pierwszym grzmocie pierwszej zimowej burzy lesz nie miął jakiś nadzwyczajnych zdolności tak jak ja więc głodował nie umiejąc się nauczyć polować oto historia jak się poznaliśmy. Była w w tedy mroźna zima uczyłam się skradać bezszelestnie w śniegu gdy prze de mną spadł mały orzeł z całkiem rozszarpanym skrzydłem wzięłam jeden z miniaturowych przywiązanych futra do mnie eliksirów były wielkości mojego pazura za to bardzo mocne (robiłam je w jesieni by nie zabrakło w zimie wiadomo w lecie zrobi się coś na bieżąco z ziół których jest w tedy mnóstwo lecz zimą trudno zebrać wszystkie składniki) polałam mu skrzydło by już mikstura działała i poleciałam sprawdzić kto mu to zrobił ku swojemu przerażeniu zobaczyłam wilka nie wyglądał na przyjacielskiego sprawianie bólu sprawiało mu przyjemność gdybym nie mała 8 miesięcy zrobiłabym z nim porządek wróciłam więc do orła spostrzegłam że te rany się nie goją musiały być utrwalone magią psułam wewnętrzny ból gdyż nie mogłam mu pomóc łza przepełniona żalem, buntem i litością nad małym orłem zupełnie niewinnym. Łza kapnęła mu na serce. Musiałam odejść bo nie mogłam patrzeć na zbliżającą się kuniemu śmierć. Kiedy byłam już mile od niego usłyszałam słaby krzyk małego orła pobiegłam w miejsce gdzie leżał już całkiem zdrowy orzełek. Nie mogłam pojąć jak to się stało. Pomagałam mu wrócić do zdrowia i zaprzyjaźniłam się z nim było to możliwe bo czytając mu w myślach poznałam jego język i jego imię Grzmot a także jego historię nie byłam już sama. Jak wyzdrowiał nauczyła go polować po wilczemu sporo rzeczy umiał lesz skradanie się wogóle nie wychodziło wpadłam na pomysł że może nauczyć się latać bezszelestnie mógł odlecieć po 3 miesiącach nauki był nie zależny lecz po takim czasie ani ja ani on tego nie chcieliśmy nawet umieliśmy nawiązywać połączenia myślowe i dzięki temu rozmawiać także bezszelestnie. Żyliśmy razem ucząc się i pomagając sobie już umiałam przeżyć nie używając moich zdolności umiałam przeżyć jak prawdziwy wilk. Nieraz bywało że w trakcie mego polowania zauważył swym orlim wzrokiem innego wrogiego wilka dzięki temu punk zaskoczenia przeciwnika był no nie było go wogóle mogłam się przygotować do walki nie miałam zamiaru używać żadnych zdolności dopóki on nie użyje swoich walczyłam zawsze uczciwie i po wygranej rzadko zabijałam przeciwnika który musiał opuścić nasze (moje i orła) terytorium. Nasze własne terytorium mieliśmy do niego prawo bo wywalczyliśmy je i muszę się pochwalić że było niżego sobie płynęła przez nie górska rzeka z wodospadem był tam piękny las, rozkwiecona łąka i obszerna grota. Zwierzyny łownej też było w brud teraz zastanawiam się czemu mówie w czasie przeszłym przecież te tereny zostały dołączone do naszej watahy... (ciąg dalszy nastąpi)
Partner: brak
Miesiąc urodzenia: 30 listopad
Właściciel(nightwood): sikanda999

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz