Szykowałem już się na spore manto ze strony Ver gdy ona po prostu ,w połowie zdania uciekła do lasu. Szybko pobiegłem za nią .Nagle wilczyca wbiegła w ciernie.
-Ver ,uważaj krzyknąłem
-Chodźcie szybko krzyknęła
Z niechęcią wszedłem w ciernie. Nagle obok Ver zobaczyłem poranioną wilczyce. Podszedłem do niej i szturchnąłem ją pyskiem .
-Jak myślicie czy ona ... zapytała Hlin
-Żyje ,ale jeżeli zaraz czegoś nie zrobimy , to może być tylko kwestią czasu powiedziała Violet
-Ver pomóż mi ją podnieść .
-Czemu ja ? zapytała z arogancją
-Może dla tego że ty się nią będziesz opiekowała
-Że co ? krzyknęła
-A sam nie możesz ruszyć tyłka ?
-Mam inne sprawy na głowie warkąłem
-Np. włóczenie się po lesie krzyknęła Ver
-Możecie przerwać tę małżeńską kłótnie krzyknęła Hlin przekrzykując mnie i Ver
-Od razu lepiej jak się uciszyliście dodała po chwili
-Niark podejdź tutaj kazała Hlin
-Ale po co ? zapytałem a ona odpowiedziała mi spojrzeniem typu ,,Przestań gadać i wykonaj to polecenie bo inaczej polecą piórka"
Posłusznie podszedłem do wilczycy ,nagle poczułem na plecach dosyć duży ciężar. Nogi lekko się pode mną ugięły ale nadal stałem.
-A teraz chodźcie szybko do jaskini krzyknęła Hlin za moimi plecami
Po niedługim czasie znaleźliśmy się w jaskini .Położyłem nową wilczyce na moim posłaniu .
-Ver czy mogłabyś się nią zając zapytałem?
-Ładnie poproś powiedziała
-Czy moja droga Ver mogłabyś się zaopiekować tą wilczycą wycedziłem przez zęby
-Widzisz jak się postarasz to umiesz powiedziała podchodząc do wilczycy,
Wolałem zostawić opiekę nad wilczycą Ver ,więc szybko podbiegłem do Szareja który nie wyglądał na zachwyconego
-Hej co jest ? zapytałem
-Cień wrócił odpowiedział
-To w tedy go nie załatwiliście ?zapytałem
-Chyba chciałeś jeszcze trochę pożyć ? nieprawdaż zapytał
-Gdzie on jest ?
-Ostatnim razem widziałem go na polanie .
-Weź Hlin i Viol i poszukajcie go a ja ... zatrzymałem
-No?
-Poszukam go w lesie Zguby.
-Niark ...niedokończył
-Poradzę sobie idźcie już a i wytłumacz Viol,a ja pójdę powiedzieć Ver
-Powodzenia powiedział po czym razem z Viol i Hlin zniknęli w zaroślach
Szybko podszedłem do Ver
-Co z nią zapytałem
-Ma wiele ran no i ta złamana noga ale powinna z tego wyjść
-Ver idę szukać Cienia ,reszta już poszła.
-A jeżeli znów coś Ci zrobi zapytała z troską w głosie ???
-Czy ty się o mnie martwisz ??zapytałem z niedowierzaniem
-Idź a przy okazji przynieś jej trochę wilczych jagód ,szybko zmieniła temat.
-Po co ?
-Znieczulenie geniuszu, gdyby nie to to byś ostatnio tarzał się z bólu powiedziała
Szybko pobiegłem w stronę Lasu Zguby. Szukałem śladu wielkiej pumy, niestety na marne. Po półgodzinie krążenia w kółko po lesie usiadłem nad rzeczką która przepływała przez las.
-Jagody ,jak ja mogłem o tym zapomnieć powiedziałem do siebie.
Porozglądałem się po okolicy ,nagle moje oczy dostrzegły dosyć spory krzak jagód .Zerwałem dosyć dużą ich kiść i pobiegłem w stronę jaskini. Wychodząc z lasu zatęskniłem za ciszą do moich uszu doszła dosyć spora kłótnia, nagle przypomniałem sobie że zostawiłem Ver z tą wilczycą co mogło źle się skończyć.Ile sił w łapach biegłem w stronę jaskini .Kłótnia z każdym krokiem była coraz głośniejsza. Kiedy wszedłem do jaskini Ver tak przejęta tą niezwykle ksztaucącą kłótnią nawet nie zobaczyła mojego wejścia.Położyłem jagody na ziemi
-Możecie krzyczeć trochę ciszej wrzasnąłem
Uciszone wilczyce skierowały głowy w moją strone
-Cień jest w okolicy
-Pomogę Ci go szukać powiedziała Ver kierując się w moją stronę gdy nagle mogłem przysiąc że ta wilczyca podstawiła jej ogon przez co prawie się wywróciła ale w porę ją złapałem.Wpatrywaliśmy się w siebie dosyć długo gdy nagle usłyszałem za sobą chrząkinięcie
-Nie chce wam przerywać tej niezwykle romantycznej chwili ale możecie się migdalić gdzie indziej ??
Z zakłopotaniem odsunąłem się od Ver,
-A co z nią zapytałem
-Poradzi sobie, a najwyżej Cień wyśle ją do tego wariatkowa jak ty to nazwałeś ,chociaż mi osobiście to nie przeszkadza powiedziała wychodząc z jaskini
Pobiegłem za nią
-Gdzie najpierw zapytałem
-Może ... przy Jeziorze Snu
-Gonisz powiedziałem wrzucając ją w liście.
-Zaraz ja Ci krzyknęła próbując mnie dogonić.
-Nie zdołasz wysapałem
-Na pewno zapytała klepiąc mnie w kark
-Jak ty ? zapytałem zmieniając kierunek i goniąc Ver
Biegaliśmy tak przez cały las gdy wbiegliśmy na dosyć sporą górkę ,Ver nagle się na niej zatrzymała.Niestety nie wyrobiłem i dosłownie wleciałem na nią i sturlaliśmy się razem z tej dosyć wysokiej górki do jeziora.Z wielkim krzykiem wlecieliśmy do wody. Szybko wypłynąłem na powierzchnie po czym zobaczyłem wypływającą obok mnie Ver .
-I jak podoba się spacer zapytałem wychodząc na brzeg
-Przyznam że od dawna tak dobrze się nie bawiłam ale..
-Ale co ?
-Ale szczerze nie chce mi się wracać
Uśmiechnąłem się po czym powiedziałem
-Nie tylko tobie
Popatrzyła się na mnie
-Czyli że zgadzasz się zostać tutaj ?
-I tak wiem że zrobisz po swojemu uśmiechnąłem się łobuzersko
Położyłem się na piasku ,nagle poczułem Ver kładącą się obok mnie .Obróciłem się i przytuliłem do wilczycy
-Dobranoc Ver powiedziałem
Wilczyca szybko zasnęła, podczas gdy ja miałem z tym problemy ,myślałem o tym co dzisiaj się zdarzyło .
Ver pomyślałem ,może rzeczywiście czas na jakiś związek ,chociaż nie wiem. Próbowałem poukładać wszystkie dzisiejsze zdarzenia w głowie ale na próżno.
Wtuliłem się w futro Ver i zasnąłem.
Nad ranem obudziły mnie głosy
-Mam ich krzyknął Szarej
-Tutaj jest nasza zakochana para powiedziała Hlin
Próbowałem otworzyć oczy ale oślepiające światło mi to uniemożliwiało.
-Sza-rej wysapałem
-Nasz kochany królewicz wstał powiedziała Hlin
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę w jakiej sytuacji się znalazłem.
-Co wy tu robicie zapytałem dosyć już trzeżwym głosem podnosząc się.
-Przestań się ruszać jesteś wygodną poduszką mruknęła Ver
Wszyscy skierowali na nią wzrok
-Ver wstawaj szturchnąłem ją
-Jeszcze chwila ,wczoraj jakoś Ci się tak nie śpieszyło do jaskini mruknęła już niestety głośniej po czym wszyscy skierowali wzrok znowu na mnie
Miałem ochotę pogrzebać się w piasku
-Znaleźli nas szepnąłem do niej
-Że co ? poderwała się na nogi