Mijałam drzewa. Robiło się już ciemno. Szczerze mi to i tak nie robi różnicy. Ale... No tak dziś pełnia. Zatrzymałam się nad rzeką. Była do połowy pokryta lodem mimo pory roku. Przyjrzałam się swemu odbiciu. Nagle ujrzałam jeszcze czyjeś odbicie w okolicy. Jakiegoś basiora. Przystojny. Podniosłam głowę znad tafli i spojrzałam na niego. Nie zauważył mnie. Księżyc już pokazywał się na niebie. Nagle zwyczajowo podczas tej fazy zwanej pełnią moje oczy zabłysły białym światłem, a żółte znaki na ciele na złoto. Wtedy mnie zauważył. Spojrzałam prosto w jego niebieskie oczy. Chyba się zakochałam... Pomyłka.. Na pewno się w nim zakochałam.
-Hej!- powiedziałam uśmiechając się promiennie.- Jestem Luna.
Starałam się udawać, że to światło mnie obejmujące jest naturalne.
-Nazywam się Eve...- powiedziała nieco zdziwiony.
-Czy znajduje się tu gdzieś może jakaś wataha??- kontynuowałam.
-Tak. Jesteś na terenach Watahy Wiecznej Zimy. Jestem alfą...
-Mogę dołączyć??
-Jasne.
Uśmiechnęłam się do niego. Potem zaległa cisza. Zaprowadził mnie na polanę główną watahy. Znalazłam sobie małą jaskinie do spania. Mimo tego, że kocham noc od razu poszłam spać. Zanim odpłynęłam do krainy snów ostatni raz zdążyłam spojrzeć na księżyc....
Luna
wtorek, 15 kwietnia 2014
WWM od Kayami
Obudziłam się w jaskini. No masz musiała przyjść ta wadera. Spojrzałam na wejście. Siedziała tam tyłem do mnie. Wstałam cichu, ale zapomniałam o złamanej łapie. Gdy tylko zaatakował mnie jej ból, głośno jęknęłam i upadłam na ziemię. Wadera u wejścia obróciła się i podbiegła do mnie.
-Jakaś ty uparta..- skomentowała i pomogła mi wstać.
-A coś nie tak..- odparłam, gdy znów leżałam na posłaniu.
-Chyba widzisz w jakim stanie jesteś. Powinnaś grzecznie leżeć i zdrowieć, a nie na siłę próbować uciec.
-Nie wiem czy mogę wam ufać...
-Możesz ufać, możesz. My cię nie zjemy...- zapewniła mnie z uśmiechem.
Wyluzowałam się. Może nwza serio można im ufać....
Kayam
Wenus-brakus -.- sory
wtorek, 8 kwietnia 2014
WWM od Niarka
-Czy ty naprawdę nic nie widzisz ?-zapytała z płaczem
-Ver...
Nie zdążyłem nic powiedzieć bo nagle wilczyca znikła w krzakach. W jednej chwili skoczyłem za nią. Niestety wilczyca była szybsza ode mnie. Po chwili znalazłem się w ciemnym borze. Z każdym krokiem mgła się zwiększała tak jak gęstość drzew. Mimo tego nadal szedłem za zapachem Ver. Po kwadransie zobaczyłem małe jeziorko nad który leżała zapłakana Ver.
Zastanawiałem się jak mogłem być takim głupkiem. Wolno do niej podeszłem zastanawiając się jak zacznę moje żałosne tłumaczenie. Jednak zanim zdążyłem do niej podejść ona podniosła się i odwróciła się w moją stronę
-Czego chcesz- warknęła
-Ver , wybacz mi proszę- szepnąłem podchodząc do wilczycy
-Ty widzisz tylko czubek swojego nosa- krzyknęła wstając i ponownie uciekając
Tym razem nie dam Ci uciec pomyślałem ruszając ponownie w pogoń za wilczycą.
Wilczyca coraz szybciej mknęła wybierając drogę którą mogłaby najbardziej uprzykszyć mi życie. Ale tym razem nie mogłem się poddać ,jeszcze bardziej przyśpieszyłem.
-Czemu nie możesz odpuścić -Zapytała oczekując w biegu na odpowiedź
-Bo ...Bo -Próbowałem z siebie wydusić to co w sobie dusiłem od paru dni
-Bo mi na Tobie zależy- krzyknąłem rzucając się na wilczyce
-Naprawdę Ci zależy?- zapytała
-Jak na nikim- powiedziałem całując ją w usta
-Ver...
Nie zdążyłem nic powiedzieć bo nagle wilczyca znikła w krzakach. W jednej chwili skoczyłem za nią. Niestety wilczyca była szybsza ode mnie. Po chwili znalazłem się w ciemnym borze. Z każdym krokiem mgła się zwiększała tak jak gęstość drzew. Mimo tego nadal szedłem za zapachem Ver. Po kwadransie zobaczyłem małe jeziorko nad który leżała zapłakana Ver.
Zastanawiałem się jak mogłem być takim głupkiem. Wolno do niej podeszłem zastanawiając się jak zacznę moje żałosne tłumaczenie. Jednak zanim zdążyłem do niej podejść ona podniosła się i odwróciła się w moją stronę
-Czego chcesz- warknęła
-Ver , wybacz mi proszę- szepnąłem podchodząc do wilczycy
-Ty widzisz tylko czubek swojego nosa- krzyknęła wstając i ponownie uciekając
Tym razem nie dam Ci uciec pomyślałem ruszając ponownie w pogoń za wilczycą.
Wilczyca coraz szybciej mknęła wybierając drogę którą mogłaby najbardziej uprzykszyć mi życie. Ale tym razem nie mogłem się poddać ,jeszcze bardziej przyśpieszyłem.
-Czemu nie możesz odpuścić -Zapytała oczekując w biegu na odpowiedź
-Bo ...Bo -Próbowałem z siebie wydusić to co w sobie dusiłem od paru dni
-Bo mi na Tobie zależy- krzyknąłem rzucając się na wilczyce
-Naprawdę Ci zależy?- zapytała
-Jak na nikim- powiedziałem całując ją w usta
WWM od Verreny
Czułam irytujące wibracje gdzieś tam wewnątrz gdy truchtałam obok Niarka. Ten zdawał się nie zwracać na mnie większej uwagi. Tak mi się zdawało. Raz po raz spoglądałam na niego spod opuszczonych rzęs.
-...Verrena? - zapytał i zatrzymał się. Wiedziałam co zaraz powie. Serce zabiło mi mocniej. Pełnym nadziei głosem zapytałam:
-t... tak? - trwała minuta ciszy. Nagle zadał pytanie. Jednak nie to, na które liczyłam. Zupełnie inne, i na inny temat.
-Czujesz to? - zapytał. Czy on nic nie rozumie? Może nic do mnie nie czuje... Eh, zachowuję się jak jakaś kochliwa kwoka... A jednak.. Stanęłam na przeciwko niego... Spojrzałam ikrzącymi się od łez oczami i zapytałam:
-czy ty...
-------------------------------------------------------
buchacha! W takim momencie kończę! Niark? Dokończysz?
-...Verrena? - zapytał i zatrzymał się. Wiedziałam co zaraz powie. Serce zabiło mi mocniej. Pełnym nadziei głosem zapytałam:
-t... tak? - trwała minuta ciszy. Nagle zadał pytanie. Jednak nie to, na które liczyłam. Zupełnie inne, i na inny temat.
-Czujesz to? - zapytał. Czy on nic nie rozumie? Może nic do mnie nie czuje... Eh, zachowuję się jak jakaś kochliwa kwoka... A jednak.. Stanęłam na przeciwko niego... Spojrzałam ikrzącymi się od łez oczami i zapytałam:
-czy ty...
-------------------------------------------------------
buchacha! W takim momencie kończę! Niark? Dokończysz?
Nowa wilczyca WWZ - Gumi!
Imię: Megpoid, ale nie lubię tego imienia
Przezwisko: Gumi. Tak się przedstawiam i tak chcę być nazywana
Wiek: 2,5 lat
Płeć: wadera. Choć imię dwuznaczne...
Żywioł: natura
Rodzina: w innej watasze. Czekają na mój powrót, jednak chyba tu już zostanę
Partner: jestem szaloną nastolatą której marzy się miłość! Miłość której jeszcze nie zaznałam... Ale trudno! Jeszcze masa czasu przede mną.
Potomstwo: brak
Stanowisko: Z powodu mojej znajomości na roślinach (też i tych leczniczych) i tego że strasznie lubię dzieci, postanowiłam obiąć stanowisko gł. medyka.
Marzenie: nie mam pragnień. Mam już wszystko czego pragnę
Motto: Jeżeli twoja druga połówka chrapie przez sen, delikatnie odwracaj jej głowę. Do momentu aż usłyszysz traśnięcie. <3 ;
Ulubione Jedzenie: Marchewki
Ulubiony Przedmiot: gogle. Nosze je na czole
Ulubione Miejsce: wszędzie jest mi dobrze - szybko oswajam się z nowym otoczeniem
Lubię: śpiewać, rośliny
Boi się: ciemności
Miesiąc urodzenia: Październik czyli moim znakiem zodiaku jest świnka <3 małe prosiaczki są urocze <3
Właściciel: terracotta70
Zdjęcie jest przejściowe! Potem je podmienię!
Głos:
WWM od Violet
stanęłam za wilczycą.
-Dokąd to? - zapytałam - braciszek Niark okazał się łaskawy i nie zrobił mi krzywdy mimo mojego charakteru. A ja w wyrazie wdzięczności powinnam wykonywać jego rozkazy, nie? - spięta wilczyca milczała. Widać nie miała zamiaru nic mówić, ale ja kontynuowałam monolog:
-No właśnie... - powiedziałam w zamyśleniu - ale jakby zawinąć tą jego obrożę... - nie dokończyłam, bo zauważyłam kątem oka że wilczyca korzystając z mojego zamyślenia powoli się oddala. Nie myśl sobie siostrzyczko - pomyślałam i przeskoczyłam nad nią. Upadłam i odwróciłam się, spoglądając na wilczyce. I co teraz? - Stałam torując jej drogę.
- Nigdzie się nie wybierasz. Nie na mojej warcie. - wilczyca zmrużyła oczy i ruszyła w innym kierunku, jednak ja ponownie stanęłam jej na drodze. Wadera spróbowała jeszcze raz, ale potknęła się, krzyknęła wystraszona, upadła i zemdlała.
---------------------------------------------------------------------------------------
tak - żeby nie było, Viol do imion korzysta z przyrostków "siostrzyczka" i "braciszek"
-Dokąd to? - zapytałam - braciszek Niark okazał się łaskawy i nie zrobił mi krzywdy mimo mojego charakteru. A ja w wyrazie wdzięczności powinnam wykonywać jego rozkazy, nie? - spięta wilczyca milczała. Widać nie miała zamiaru nic mówić, ale ja kontynuowałam monolog:
-No właśnie... - powiedziałam w zamyśleniu - ale jakby zawinąć tą jego obrożę... - nie dokończyłam, bo zauważyłam kątem oka że wilczyca korzystając z mojego zamyślenia powoli się oddala. Nie myśl sobie siostrzyczko - pomyślałam i przeskoczyłam nad nią. Upadłam i odwróciłam się, spoglądając na wilczyce. I co teraz? - Stałam torując jej drogę.
- Nigdzie się nie wybierasz. Nie na mojej warcie. - wilczyca zmrużyła oczy i ruszyła w innym kierunku, jednak ja ponownie stanęłam jej na drodze. Wadera spróbowała jeszcze raz, ale potknęła się, krzyknęła wystraszona, upadła i zemdlała.
---------------------------------------------------------------------------------------
tak - żeby nie było, Viol do imion korzysta z przyrostków "siostrzyczka" i "braciszek"
Subskrybuj:
Posty (Atom)